Translate

wtorek, 12 lipca 2016

Dlaczego warto pamiętać

Witajcie,

dzisiejszy wpis chciałam poświęcić naszym rodakom bestialsko wymordowanym na Wołyniu przez zbrodniczą organizację UPA, w tzw. "krwawą niedzielę" 11 lipca 1943 roku.

Wpis miał dotrzeć do Was wczoraj, ale z uwagi na złe warunki atmosferyczne (burza) publikację przesunęłam na dzień dzisiejszy.

Moi Kochani, dlaczego tak ważne jest mówienie o Wołyniu i strasznym ludobójstwie dokonanym na tysiącach bezbronnych Polaków? Powodów jest kilka. Ale najważniejszy z nich to chyba ten, że tak naprawdę o rzezi wołyńskiej dalej nie mówi się zbyt często. Owszem, pamiętamy Katyń, Auschwitz i tym podobne bestialstwa, ale prawda o Wołyniu ucieka nam przez palce niczym woda. Dlaczego?

W obliczu dzisiejszej sytuacji politycznej, mówienie przez Polaków o Wołyniu odbierane jest nie raz jako nagonka na Ukraińców i tak już ciemiężonych niesamowicie przez Rosjan. Ale prawda jest taka, że mówić trzeba i to całkiem głośno. Nasz naród doznał wyjątkowej krzywdy tak naprawdę tylko za to, że ... byliśmy Polakami?

O ile bardziej nie rozumiem postępowania Ukraińców w '43 roku, gdy świadkowie tamtych wydarzeń mówią o tym, że Polacy byli wyjątkowo dobrymi sąsiadami. Wspierali swoich przyszłych morderców na wiele sposobów : dawali przyzwolenie z korzystania ze swych studni,wspierali wdowy, gdy Niemcy zabili ojca rodziny, okazywali pomoc w życiu "co dziennym". I jak ta zbrodnicza nacja się nam odwdzięczyła?

Przypomnijmy sobie przypadek Kisielina, Ostrówka i paru innych miejscowości, gdzie przez rzezią zamieszkiwali Polacy. Jak potraktowała ich UPA? Paliła ich żywcem w kościołach, rozstrzeliwała mężczyzn, bestialsko mordowała kobiety i dzieci. Polecam w tym miejscu utwór Bastiego - "Wroga krew". Obok artyzmu i oczywistego zabarwienia emocjonalnego, opisane są tam zbrodnie UPowców i to w bardzo dosadny sposób.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zamordować z zimną krwią sąsiada, który mieszka obok przez lata? Nie, to źle zadane pytanie. Jakim trzeba być człowiekiem, by bez cienia litości w najbardziej z wymyślnych sposobów mordować dzieci? Mnie, jako przyszłego pedagoga szczególnie odstręcza ten fakt i napawa obrzydzeniem - czy tacy ludzie mają w ogóle prawo nazywać się ludźmi?

Rozumiem, że niektórzy Ukrainofile zawołają zaraz : "Dobra, a Jedwabne? Polaczki też dali nieźle popalić Żydom. I to dosłownie". OK. My też jako naród Polski mamy kilka grzechów na swoim koncie i istotnie na potępienie zasługuje czyn naszych rodaków w '41 roku w stosunku do narodowości Żydowskiej, ale ... czy z tego powodu powinniśmy "ot tak" sobie "przelatywać" nad kwestią wołyńskiego ludobójstwa?

Co ciekawe, spójrzcie na postawę Ukraińców w tej sprawie. O ile naziści, a konkretniej ponazistowskie Niemcy uznały zakładane przez siebie obozy koncentracyjne i przyznały, że są odpowiedzialne za masową eksterminację Żydów i Polaków w czasie II wojny światowej, o tyle Ukraińcom bliżej pod tym względem do Rosji, która dalej nie może posypać głowy popiołem i otwarcie przyznać, że Katyń to jest ich sprawka oraz udostępnić nam niezbędnej dokumentacji do dokładnego określenia skali i nazwisk straconych w katyńskim lesie. I jak my, Polacy, możemy przyznawać im rację i nie drążyć tematu? Jak mamy żyć z nimi w przyjaźni, gdy wyciągają do nas ręce po pomoc w walce z najazdem putinowskim, gdy jednocześnie w centrum Kijowa przeprowadza się demonstrację ku czci UPA, a Stepana Banderę robi się bohaterem narodowym? Jak mamy nie drążyć kwestii Wołynia, gdy młodzież uczy się, że pogrom Polaków był czymś dobrym i słusznym? No jak?

Nie mieści mi się to w głowie jak można być zdolnym do czegoś takiego. Ostatnimi czasy dużo rozmyślam o Wołyniu i jego ofiarach i ogrom tej zbrodni napawa mnie przerażeniem - skoro Ukraińcy byli zdolni do brutalnego mordowania pistoletami, siekierami, młotami, kilofami i tym podobnymi narzędziami to skąd możemy mieć pewność, że w razie kolejnego  konfliktu zbrojnego nie posuną się ponownie do podobnych aktów terroru? A abstrachując na chwilę jeszcze od przyszłości - jaki w ogóle mieli motyw, wybijając tyle polskich rodzin? Rodzin, które warto wspomnieć, niczym im nie zawiniły? Nie mam pojęcia. I chyba nie chcę zagłębiać się w logikę UPA. A raczej jej ewidentny brak.

Owszem, nie można pominąć faktu, że Ukraina w 1943 roku to nie tylko sami banderowcy. Wśród Ukraińców byli też tacy, którzy Polaków przestrzegali przed rozruchami inspirowanymi przez zbrodniarza Banderę i Niemców, byli też tacy, którzy Polaków próbowali ukrywać przed masowym pogromem, ale nie oszukujmy się - byli oni w zdecydowanej mniejszości. Dziś, jako sędziwe osoby wspominają, że Polak był lepszym sąsiadem kiedyś, niż Ukrainiec dzisiaj. I tym osobom, które same ryzykowały, ukrywając naszych rodaków przed banderowskim pogromem, należy się szacunek i chwała, bo to potwierdza regułę, że wśród bandy oszołomów znajdzie się choć jeden rozsądny, który umie ruszyć głową.
 Mimo wszystko nie uważam narodu ukraińskiego za naród, za który jako wojskowa chciałabym położyć swego trupa. Zbyt wielką krzywdę zadali oni nam, Polakom i co więcej, nie chcą nawet przeprosić za wyrządzone zło potomków swych ofiar. A to już ewidentna bezczelność i sprzyjanie antypolskim środowiskom.

Dlaczego zatem warto pamiętać o Wołyniu i dnia 11 lipca skierować choćby na chwilę swoje myśli ku tamtym wydarzeniom? A chociażby dlatego, by nie dać się omamić ogólnemu przekonaniu, że Wołyń nie istniał, lub też, że to Polacy sprowokowali antypolskie rozruchy w tamtym regionie. I jeszcze z jednego powodu. By nie stracić cząstki własnej tożsamości, która w dzisiejszych czasach jest niezwykle istotna do budowania upadającej już w młodych ludziach potrzeby patriotyzmu.

Zakończę swój wpis idąc za cytatem "Wrogiej krwi" Bastiego : " Ukraińska krew, to wroga krew, jestem Polakiem/ żaden Ukrainiec nie jest moim bratem". Możecie się ze mną zgodzić, możecie powiedzieć, że mam narąbane pod deklem,że tak się uwzinam na sąsiadów zza wschodniej granicy. Każdy z Was ma prawo mieć własne zdanie. A ja swoje przedstawiłam Wam w powyższym wpisie.

Trzymajcie się ciepło Moi Drodzy Czytelnicy i odwiedzajcie mojego bloga - już niedługo nowa forma wpisu, która (mam nadzieję) spotka się z Waszym pozytywnym odbiorem ;) Miłego wieczoru ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz