Translate

niedziela, 13 marca 2016

Pamiętajcie o ... pupilach. Obrona psów.

Hej ;)

Dziś temat trochę z innej półki. Nie będzie obśmiewania, obrzucania błotem i wylewania szamba (nawet na bliżej nieokreślone przypadki). Dziś chciałam napisać o problemie, który szczególnie bliski jest mojemu sercu. O problemie tzw. "bezpańskich psów".

Mijamy je prawie co dziennie na ulicach. W drodze do szkoły, na uniwersytet, po drodze do domu i na spotkanie z przyjaciółmi. Brudne, zaniedbane, zawszawione, pozbawione domu i ludzkiej opieki. Bezpańskie psy. Nie atakują ludzi (choć zdarzają się wyjątki od tej reguły), szukają po śmietnikach, zaułkach czegoś do jedzenia. Tępione przez odpowiednie służby miejskie. Przeganiane przez ludzi. Tułają się całymi dniami po miastach, wsiach, niechciane, wręcz niepożądane w "zadbanym" krajobrazie. Spora część z nich ginie pod kołami samochodów.

Dlaczego na początku napisałam, że problem jest bliski mojemu sercu? Bo uwielbiam psy. Tak, psy. Koty nie zajmują w moim sercu tak wysokiego miejsca jak one. Wierni przyjaciele człowieka, mądre stworzenia, które nie raz ratowały życie ludziom. Sama od kiedy pamiętam miałam psy. Większość z moich pupili już nie ma, odeszły z racji sędziwego jak dla siebie wieku i choć może się Wam to wydać bez sensu, śmierć każdego z nich bardzo przeżywałam. Ostatni mój pupil miał 15 lat i odszedł 2 lata temu. Można więc stwierdzić, że towarzyszył mi przez prawie całe dzieciństwo i okres dorastania. Traktowałam więc go po części jak członka rodziny.
Obecnie mam psa husky i za nic w świecie nie oddałabym go nikomu. No właśnie. NIE ODDAŁABYM. Nie mówiąc już o tym, aby go wygonić, lub zrobić mu jakąś krzywdę. A niestety, ludzie potrafią być wobec zwierząt okrutni. I co zatrważa jeszcze bardziej, sprawcami przemocy wobec zwierząt są również nastolatkowie w wieku gimnazjalnym.

Dlaczego dzisiaj we wpisie skupię się na psach ? Dlaczego nie powiem o kotach, fretkach itd itp, etc? Może dlatego, że to właśnie psy darzę szczególnym sentymentem. Nie stwierdzam jednocześnie, że inne zwierzęta nie są krzywdzone - po prostu o czuję, że muszę skupić się na psach.

Nie rozumiem ludzi, którzy najpierw kupują sobie szczeniaczka, bo dziecko chce mieć zwierzątko, bo "małe jest fajne" i tak dalej, a potem, gdy zwierzę dorośnie, wypędzają je z podwórka, wywożą gdzieś daleko od domu, tak, by pies nie trafił z powrotem do mieszkania lub na rodzimą posesję. Pytam : po co w takim razie żyją tacy ludzie? Jakim trzeba być cymbałem, pozbawionym uczuć i krzty współczucia wobec żywej istoty, by tak bezdusznie z nią postąpić? Czy psy dlatego, że nie mogą mówić, nie mają uczuć? Nie mogą się przywiązywać do człowieka, a nawet w swoisty sposób go kochać ? Tak, tak, wciśnijcie mi teraz, że znowu piszę o panu X lub pani Y i że jestem bezduszną, fałszywą jędzą, która mimo, że nie używa nazwisk, piętnuje szkarłatną literą poszczególne jednostki w otoczeniu.
Mimo to psy na ulicach nie biorą się znikąd. Ktoś jedzie na wakacje i nie może zabrać psa, a nie chce mu się szukać kogoś, kto mógłby się pupilem zająć. Komuś pies się zwyczajnie "znudził" i chce spróbować czegoś nowego w domu, np. węża, ptasznika lub innej "egzotyczności", więc wywozi psa daleko, by niejako zwolnić miejsce w domu dla nowego zwierzaka. Czyjeś dziecko ma alergię na sierść i też obecność psa w domu jest "zbędna". Powodów jest wiele. Ale czy wówczas nie można oddać psa do schroniska? Znajomym? Dać ogłoszenia ws oddania psa w dobre ręce? Czy koniecznie trzeba posyłać biedne zwierzę na ulicę i tym samym skazywać go na tułaczkę i powolną śmierć? To bezduszne !

Albo inna kwestia. Katowania zwierząt.Niektórzy zdegenerowani ludzie, wręcz zwyrodnialcy czerpią chorą przyjemność ze znęcania się nad zwierzętami. Parę lat temu w mediach głośno było o dwóch gimnazjalistach, którzy podpalili psa, czym wywołali poważne obrażenia na ciele tego bezbronnego stworzenia. Jak bardzo zdemoralizowanym człowiekiem trzeba być, by patrzeć na cierpienie żywej istoty i jej nie pomóc? Ba ! By wręcz je jej zadawać? Wiele osób zarzuca prawu polskiemu, które każe przypadki znęcania się nad zwierzętami, a przemilcza, lub pobłażliwie traktuje przypadki przemocy wśród ludzi. OK, to jakiś argument jest. Ale czy nie pomyśleli tacy ludzie, że ten, który dziś bestialsko torturuje tego bezbronnego psa, kota itp, jutro może okazać się mordercą, który zabije Twojego brata, siostrę, dziewczynę, żonę, matkę ? Czy ludzie nie potrafią sobie uzmysłowić, że nawet ten gimnazjalista, który odskoczył zaledwie metr pięćdziesiąt od ziemi i wygląda niewinnie, w przyszłości może stać się groźnym przestępcą? W końcu jeśli za młodu posuwa się do takich rzeczy, to jak potoczy się jego rozwój (lub raczej : REGRES) psychiczny w przyszłości? Jakim zwyrolem będzie za pięć, dziesięć, osiemnaście lat ?

Psy to nasi najwierniejsi przyjaciele. Pomogą, gdy jesteśmy zagrożeni. Rozgonią zły humor, przegonią smutek. Umożliwiają mile spędzony czas wolny. Są zawsze, nawet gdy odwrócą się od nas ludzie. Zastanów się więc Czytelniku, jaki jest sens w znęcaniu się lub pozbywaniu ze swojego życia najwierniejszego przyjaciela, jakiego możesz mieć. I czy gdyby Twoja karma poszła w innym kierunku i Ty urodziłbyś się zwierzęciem, czy chciałbyś, by ktoś, komu ufasz i kogo kochasz zadawał Ci ból lub bez słowa i przyczyny z dnia na dzień wyrzucił cię ze swego serca.

Dziś wpis był nieco bardziej refleksyjny, sentymentalny. Czasami też potrafię napisać coś w miarę uprzejmego, zamiast pluć jadem jak żmija. Trzymajcie się ciepło Kochani. Kolejne wpisy już niebawem. I pamiętajcie, że zwierzę to też stworzenie. I że trzeba się do niego odnosić z sercem, bo to pośrednio kształtuje nasze podejście do innych i postrzeganie świata. Spokojnej niedzieli . Do jutra ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz